Jesteśmy na wakacjach!!! Po raz pierwszy od rozpoczęcia pracy w Kanadzie (a po prawdzie, to od przeniesienia się do Kanady) wyjechaliśmy na wakacje. Nie pojechaliśmy daleko, bo tylko do Huntsville (niecałe 200km na północ od Toronto) i nie na długo (bo tylko na tydzień), ale zawsze :) Jak to się stało, ano wybraliśmy miejsce - ładnie położone (sądząc po zdjęciach), w dobrej lokalizacji (pomiędzy jeziorem Muskoka a parkiem Algonquin) i pozwalające na przyjazd z kotami. Wypożyczyliśmy samochód, wzięliśmy urlop, spakowaliśmy koty no i pojechaliśmy.
Podróż przebiegła w miarę sprawnie, szybko i bez problemów. W Toronto było trochę korków - jak zawsze, ale potem jechało się przyjemnie. Wypożyczyliśmy Forda Escape - jest to samochód całkiem duży (średni jak na standardy Kanadyjskie), ale chodziło o to aby bez problemu spakować koty (dwa transportery lotnicze zajmują jednak sporo miejsca). Po przyjeździe koty zaaklimatyzowały się całkiem szybko, a i nam miejsce się bardzo podoba :) Ale o tym może innym razem.
Dzisiaj niestety od rana padło, ale na szczęście ok 16 trochę odpuściło. Pomimo wiszących nisko chmur i groźby ponownych opadów zdecydowaliśmy się na małą wycieczkę do pobliskiego lasu - parku prowicji Ontario, który nazywa się Arrowhead. Park jak na standardy Kanadyjskie nie jest duży - ma powierzchnię ok 12,4 km2, ale jest całkiem ciekawy.
Wydaje się, że w Kanadzie podejście do ochrony przyrody jest nieco inne niż u nas. Za wstęp do parku się płaci, a właściwie płaci się za wjazd (opłata jest za samochód). Na terenie parku jest kilka parkingów, poza tym w parku można biwakować - są wyznaczone miejsca gdzie można rozstawić namioty, są domki do wynajęcia, na naszej trasie spotkaliśmy również kibelki, krany z wodą pitną, miejsca piknikowe z ławeczkami i grillami no i oczywiście są wyznaczone trasy piesze i rowerowe pozwalające dotrzeć do najciekawszych fragmentów parku.
Na dzisiejsze popołudnie wybraliśmy trasę dookoła jeziora Arrowhead liczącą niecałe 6 km. Po opuszczeniu terenów zagospodarowanych turystycznie nasza ścieżka wiodła przez las, według naszych standardów, nieomal dziewiczy. Las mieszany liściasty z gęstym podszyciem, wszystko świeżo wymyte przez deszcz. Drzewa niestety dopiero zaczynają się przebarwiać, więc dominującym kolorem wciąż jest zieleń, ale już gdzieniegdzie przebija się żółć i czerwień. Trasa mocno pofalowana, wiodła czasem dalej od jeziora aby potem zejść niemal nad sam brzeg. Co ciekawe, mimo braku słońca, teren naprawdę piękny. A może właśnie lekka podeszczowa mgiełka przydała okolicy uroku.
Nam miejsce bardzo się podobało, jeśli starczy nam czasu i pogoda pozwoli to pewnie wybierzemy się tam ponownie - zostało jeszcze kilka tras wyglądających naprawdę obiecująco. Jak by ktoś się kiedyś zapuścił w te okolice to polecamy. Dla zainteresowanych poszerzeniem tematu strona parku: https://www.ontarioparks.com/park/arrowhead
Ciekawostki:
- na terenie parku znajduje się kilka plaż, w tym jedna gdzie można wprowadzać psy.
- w jeziorze nie tylko można się kąpać, ale jest również wypożyczalnia canoe i kajaków (wydaje się, że również można przyjechać z własnym sprzętem pływającym)
- w zimie park oferuje trasy dla narciarzy biegowych i osób chodzących na rakietach śnieżnych
- wygląda na to, że na terenie parku wolno łowić ryby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz