Wczoraj byliśmy pierwszy raz tutaj w kinie, na Narodzinach Gwiazdy (A Star Is Born). Tutaj to grają od października, a w Polsce nie wiadomo dlaczego premiera była dopiero 30 listopada, już po naszym wyjeździe.
Bilety kupiłam przez internet, ale zdziwiło nas, że nie mogliśmy wybrać miejsc. Okazuje się, ze tu kupuje się bilet i zajmuje miejsca wg kolejności przyjścia. Bilety za 2 osoby kosztowały 17 dolarów, więc wcale nie drogo.
Jak wszystko tutaj, najbliższe kino okazało się być całkiem daleko, 7km stąd. Poszliśmy sobie na piechotę, bo nie było bardzo zimno. Kina tutaj raczej są oddzielnymi budynkami, a nie częścią centrów handlowych. Od ulicy jest do przejścia jakieś 400m parkingu, które tutaj są gigantyczne, bo miejsca dostatek, a samochody są większe. Po drodze widziałam ogłoszenie 'Pierogy outlet', ale nie zrobiłam zdjęcia, bo było ciemno. Może następnym razem :)
Wszystko tu jest dostosowane pod ruch samochodowy: centra handlowe, urzędy, biura; co dla nas teraz oznacza sporo chodzenia, ale jak będziemy mieć samochód będzie oznaczało zero chodzenia. Skoro do najblizszego sklepu jest kilometr, to nie opłaca się tam iść na piechotę. W Warszawie najbliższy sklep jest na tyle blisko, że się tam chodzi, a nie jeździ, a to już jakiś ruch.
Wracając do kina, znaleśliśmy więc ten wieki budynek na wielkim parkingu, jest część VIP, gdzie podobno można zamówić jedzenie do stolika / siedzenia i jeść w trakcie filmu, są też kanapy. My, zwykli śmiertelnicy, poszliśmy do części zwykłej. Można tu kupić wino albo piwo w puszkach, oczywiście jest też popcorn, w różnych smakach, ale też jest bar, gdzie podają pizzę, poutine, burgery i hotdogi. Wzięliśmy hotdogi. Dostaliśmy 2 buły z parówką, trochę ubogie, ale na szczęście Grześ się zorientował, ze można sobie dobrać dodatki samemu. Do wyboru sosy: keczup, musztarda i sweet relish (tego nie odważyliśmy się spróbować), dodatki: prażona cebulka, cebula smażona, piekane ogórki konserwowe, papryczki chili i jescze coś. Hot dog całkiem dobry, dużo lepszy niż te na naszych stacjach benzynowych. Sprzedawali tam jeszcze chyba mrożony jogurt czy coś innego słodkiego.
Poszliśmy na salę, gdzie, nie wiadomo czemu, oślepiały nas 2 wielkie reflektory. Przed seansem puszczali jakieś quizy i gry, można było w nie grać, jeśli się miało wgraną aplikację. Spróbujemy zagrać następnym razem, bo pytania były typu 'Na podstawie twórczości jakiego autora powstał film 'Sherlock Holmes i dr Watson' i 4 odpowiedzi. Można podobno wygrać popcorn i takie tam. Widocznie nie tylko nam te oślepiające światła przeszkadzały, bo kiedy w końcu pojawiła się plansza 'Prosimy wyłączyć telefon', jakaś babka z tyłu krzyknęła 'A wy wyłączcie te cholerne światła'. W końcu wyłączyli i wszyscy odetchnęli z ulgą i zaczął się film. Mnie się bardzo podobał, świetnie zagrany i zaśpiewany, tylko czasem nie mogłam zrozumieć Bradleya Coppera, nie mówiąc już o aktorze grającym jego brata (Sam Elliott).
A tu macie link do sklepu z pierogami:
http://supremepierogies.ca/outlet-store/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz