Dosyć dawno już nic nie publikowaliśmy. Nie jest to pewnie najlepsze wytłumaczenie, ale lato przyszło i raz, że są ciekawsze rzeczy do robienia a dwa, że jakoś tak się nie chce do komputera siadać. Poza tym, po lekko ponad pół roku, jest coraz mniej rzeczy które wydają się nowe, zaskakujące i warte opisania. No, ale dość usprawiedliwień, czas przejść do tematu.
Ostatnio byliśmy na meczu baseballa. Bilety nie są drogie (bilet normalny kosztuje ok 21 CAD). Mecz był pomiędzy Toronto Blue Jays i Cleveland Indians. Zasady dla niewtajemniczonych, w bardzo dużym skrócie. W meczu baseballa biorą udział dwie drużyny: jedna "atakuje" a druga "broni". Jeden z członków drużyny broniącej rzuca piłkę, którą, za pomocą kija musi odbić atakujący - jeśli mu się uda to biegnie do pierwszej bazy, musi tam dobiec zanim drużyna broniąca złapie piłkę i poda do którejkolwiek bazy. Punkt drużyna atakująca zdobywa gdy któryś z atakujących graczy dobiegnie do czwartej bazy. Tura kończy się gdy atakujący skuszą 3 razy (nie trafią w piłkę, wybiją ją nieprawidłowo itd.). Potem następuje zamiana ról i druga drużyna ma szanse na zdobycie punktów. W jednym meczu jest 9 takich podwójnych tur, chyba, że jest remis to są dogrywki. Standardowo mecz baseballa trwa od 2,5 do 3,5 godziny.
Nasz mecz zaczął się o 19:00, jak było jeszcze jasno. Ludzie się dopiero schodzili. Tak na prawdę większość widzów przyszła po czasie, nawet 45 minut po rozpoczęciu meczu. I w sumie nic dziwnego, bo początek meczu nie jest specjalnie pasjonujący. Na moje oko, w szczycie stadion był wypełniony w około 2/3. Ciekawe jest to, że bardzo dużo widzów to były całe rodziny łącznie z dziećmi.
Pierwszy punkt został zdobyty w 5 fazie z gry (z 9), kolejny w 8 i dwa w ostatniej. Niestety Blue Jays przegrali 4 do 0. Dużo osób zaczęło opuszczać stadion jeszcze przed końcem meczu (ok 8 fazy).
Podsumowując to mecz baseballa jest raczej nudny (przynajmniej w porównaniu do meczu koszykówki), wszystko się dzieje powoli i jakoś tak statycznie. Na stadionie nie było też jakichś wielkich emocji - widzowie trochę pokrzykiwali, ze dwa razy zrobili falę i chyba z raz były grupowe śpiewy ale wszystko tak raczej na spokojnie. Po meczu wszyscy spokojnie ruszyli do wyjścia, nie było przepychanek ani wielkiego tłoku (nie wiem czy to kwestia konstrukcji stadionu, czy tego, że ludzie nie spieszyli się z wyjściem).
Generalnie, mam wrażenie, że ten mecz jest bardziej spotkaniem towarzyskim, gdzie można wypić piwko, zjeść mega hot-doga (obie rzeczy można bez problemu kupić na stadionie) i pogadać ze znajomymi niż pełnym emocji wydarzeniem sportowym. Jak dla mnie to warto było pójść raz aby zobaczyć jak to wygląda, ale raczej nie mam silnej potrzeby oglądania kolejnych meczy (inna sprawa, że ja ogólnie nie jestem wielkim miłośnikiem oglądania sportu ;)).
Ciekawostki:
- Piłka raz trafiona przez pałkarza nie może być już ponownie użyta w meczu.
- Średnio w trakcie meczu jest zużywanych ponad 60 piłek.
- Dużo odbitych piłek trafia w trybuny i są one pożądaną pamiątką po meczu.
- Stadion do baseballa w Toronto nazywa się Rogers Center, znajduje się tuż koło CN Tower i ma otwierany dach (zdjęcie powyżej).
Nasz mecz zaczął się o 19:00, jak było jeszcze jasno. Ludzie się dopiero schodzili. Tak na prawdę większość widzów przyszła po czasie, nawet 45 minut po rozpoczęciu meczu. I w sumie nic dziwnego, bo początek meczu nie jest specjalnie pasjonujący. Na moje oko, w szczycie stadion był wypełniony w około 2/3. Ciekawe jest to, że bardzo dużo widzów to były całe rodziny łącznie z dziećmi.
Pierwszy punkt został zdobyty w 5 fazie z gry (z 9), kolejny w 8 i dwa w ostatniej. Niestety Blue Jays przegrali 4 do 0. Dużo osób zaczęło opuszczać stadion jeszcze przed końcem meczu (ok 8 fazy).
Podsumowując to mecz baseballa jest raczej nudny (przynajmniej w porównaniu do meczu koszykówki), wszystko się dzieje powoli i jakoś tak statycznie. Na stadionie nie było też jakichś wielkich emocji - widzowie trochę pokrzykiwali, ze dwa razy zrobili falę i chyba z raz były grupowe śpiewy ale wszystko tak raczej na spokojnie. Po meczu wszyscy spokojnie ruszyli do wyjścia, nie było przepychanek ani wielkiego tłoku (nie wiem czy to kwestia konstrukcji stadionu, czy tego, że ludzie nie spieszyli się z wyjściem).
Generalnie, mam wrażenie, że ten mecz jest bardziej spotkaniem towarzyskim, gdzie można wypić piwko, zjeść mega hot-doga (obie rzeczy można bez problemu kupić na stadionie) i pogadać ze znajomymi niż pełnym emocji wydarzeniem sportowym. Jak dla mnie to warto było pójść raz aby zobaczyć jak to wygląda, ale raczej nie mam silnej potrzeby oglądania kolejnych meczy (inna sprawa, że ja ogólnie nie jestem wielkim miłośnikiem oglądania sportu ;)).
Ciekawostki:
- Piłka raz trafiona przez pałkarza nie może być już ponownie użyta w meczu.
- Średnio w trakcie meczu jest zużywanych ponad 60 piłek.
- Dużo odbitych piłek trafia w trybuny i są one pożądaną pamiątką po meczu.
- Stadion do baseballa w Toronto nazywa się Rogers Center, znajduje się tuż koło CN Tower i ma otwierany dach (zdjęcie powyżej).